10-16-2020, 23:26
- Taaaaak, pewnie masz rację. - rzuciła tonem, który nie wskazywał bynajmniej na to, że chłopak ją przekonał. Raczej na to, że chciałaby, żeby tak było. - Waniliowy, poproszę. - rzuciła trochę weselej i zaraz przyssała się do lekko rozpuszczonej brei lodowej. Wystarczy wsadzić w coś słomkę i od razu smakuje lepiej! - Swoją drogą, kto w taki sposób zabezpiecza cokolwiek? - zaśmiała się, bo rozgryzanie tej zagadki i, w konsekwencji, krótka rozgrywka Durnia, to zdecydowanie były najprzyjemniejsze elementy obfitującego w atrakcje wieczoru.
Pomijając oczywiście obecny posiłek, ponieważ nic nie mogło przebić letnich, gumowych frytek oraz króla burgerów: BigMaca. Becca powoli konsumowała to wszystko, czując, jak rozluźnia się w miarę napełniania żołądka. Coś jednak było w tym, że głodny człowiek nie był do końca sobą. A na pewno nie mógł być zadowolony! Pochłaniała więc kolejne frytki, od czasu do czasu maczając je w ketchupie, który nie całkiem higienicznie wycisnęła na jedną z serwetek, a Nate w tym czasie mówił. I chociaż nie wydawał się co do tego zupełnie przekonany, mówił całkiem z sensem! W każdym razie dla niej, ale skoro oboje mieli podobne obserwacje, to istniało całkiem spore prawdopodobieństwo, że się jednak nie mylili.
- Nie wiem, to strasznie dziwne. Znaczy… ja też nie widziałam nigdy wilkołaka. Na Nokturnie czy gdziekolwiek indziej, poza książkami, oczywiście. Ale to… ta osoba się przemieniała, Nate. Na naszych oczach. Co to mogło być innego? - wydawała się trochę przestraszona tym faktem, jakby wolała znaleźć jakieś mniej irracjonalne wyjaśnienie problemu. Najlepiej takie, które nie podważałoby opinii specjalistów w zakresie osób dotkniętych likantropią.
- Może ktoś opracował taki eliksir? Albo to coś… wiesz, jak z sowami? Może ten wirus czy co to jest, działa też na wilkołaki, tylko w inny sposób? - rzucała pomysłami, chociaż były to jedynie mocno naciągane teorie. Co jednak innego im pozostało? Wątpiła, aby ktoś z Ministerstwa planował udzielić oficjalnych wyjaśnień w tej sprawie. Zapewne wszystko zostanie zamiecione pod dywan.
- Gdybyśmy mieli tyle szczęścia, to byśmy się tam nawet znaleźli. Ale masz rację, zawsze mogło być gorzej. - mogli na przykład zostać przerobieni na mięso mielone. Becca natomiast, choć zwykle starała się unikać wyświechtanych szlagierów, uważała, że jest zdecydowanie zbyt młoda, aby umierać. - Chyba nigdy nie widziałam czegoś takiego. - dodała ciszej. Chodziło jej oczywiście o sceny mordu na wróżbicie i goblinie. Bo choć nie miała czasu dłużej się im przyglądać, to, co zobaczyła i tak miało spędzać jej sen z oczu tygodniami. Nie była przyzwyczajona do takiej przemocy, jakiej przychodziło jej doświadczać regularnie na Nokturnie.
- Ja też się cieszę, droga Becco, że akurat mi się napatoczyłaś. - rzuciła, ewidentnie przedrzeźniając Nate’a. Nie zależało jej na słowach uznania, po prostu bawiła ją czasem ludzka nieumiejętność komunikowania pewnych rzeczy. Jej akurat rzadko brakowało słów, więc ciężko jej było postawić się w sytuacji osoby, która nie miała podobnej łatwości wyrażania się.
- O tak, za nową znajomość! - potwierdziła i wzniosła swój kubeczek, aby zaraz siorbnąć kolejny łyk shake’a. - Myślę, że czeka nas jeszcze wiele przygód razem. - dodała i uśmiechnęła się zadowolona. Takie wydarzenia jak te, których uczestnikami byli dzisiaj, przeżyte wspólnie, łączą ludzi na wieki. Takich rzeczy się nie zapomina...
Pomijając oczywiście obecny posiłek, ponieważ nic nie mogło przebić letnich, gumowych frytek oraz króla burgerów: BigMaca. Becca powoli konsumowała to wszystko, czując, jak rozluźnia się w miarę napełniania żołądka. Coś jednak było w tym, że głodny człowiek nie był do końca sobą. A na pewno nie mógł być zadowolony! Pochłaniała więc kolejne frytki, od czasu do czasu maczając je w ketchupie, który nie całkiem higienicznie wycisnęła na jedną z serwetek, a Nate w tym czasie mówił. I chociaż nie wydawał się co do tego zupełnie przekonany, mówił całkiem z sensem! W każdym razie dla niej, ale skoro oboje mieli podobne obserwacje, to istniało całkiem spore prawdopodobieństwo, że się jednak nie mylili.
- Nie wiem, to strasznie dziwne. Znaczy… ja też nie widziałam nigdy wilkołaka. Na Nokturnie czy gdziekolwiek indziej, poza książkami, oczywiście. Ale to… ta osoba się przemieniała, Nate. Na naszych oczach. Co to mogło być innego? - wydawała się trochę przestraszona tym faktem, jakby wolała znaleźć jakieś mniej irracjonalne wyjaśnienie problemu. Najlepiej takie, które nie podważałoby opinii specjalistów w zakresie osób dotkniętych likantropią.
- Może ktoś opracował taki eliksir? Albo to coś… wiesz, jak z sowami? Może ten wirus czy co to jest, działa też na wilkołaki, tylko w inny sposób? - rzucała pomysłami, chociaż były to jedynie mocno naciągane teorie. Co jednak innego im pozostało? Wątpiła, aby ktoś z Ministerstwa planował udzielić oficjalnych wyjaśnień w tej sprawie. Zapewne wszystko zostanie zamiecione pod dywan.
- Gdybyśmy mieli tyle szczęścia, to byśmy się tam nawet znaleźli. Ale masz rację, zawsze mogło być gorzej. - mogli na przykład zostać przerobieni na mięso mielone. Becca natomiast, choć zwykle starała się unikać wyświechtanych szlagierów, uważała, że jest zdecydowanie zbyt młoda, aby umierać. - Chyba nigdy nie widziałam czegoś takiego. - dodała ciszej. Chodziło jej oczywiście o sceny mordu na wróżbicie i goblinie. Bo choć nie miała czasu dłużej się im przyglądać, to, co zobaczyła i tak miało spędzać jej sen z oczu tygodniami. Nie była przyzwyczajona do takiej przemocy, jakiej przychodziło jej doświadczać regularnie na Nokturnie.
- Ja też się cieszę, droga Becco, że akurat mi się napatoczyłaś. - rzuciła, ewidentnie przedrzeźniając Nate’a. Nie zależało jej na słowach uznania, po prostu bawiła ją czasem ludzka nieumiejętność komunikowania pewnych rzeczy. Jej akurat rzadko brakowało słów, więc ciężko jej było postawić się w sytuacji osoby, która nie miała podobnej łatwości wyrażania się.
- O tak, za nową znajomość! - potwierdziła i wzniosła swój kubeczek, aby zaraz siorbnąć kolejny łyk shake’a. - Myślę, że czeka nas jeszcze wiele przygód razem. - dodała i uśmiechnęła się zadowolona. Takie wydarzenia jak te, których uczestnikami byli dzisiaj, przeżyte wspólnie, łączą ludzi na wieki. Takich rzeczy się nie zapomina...
Uczeni wyliczyli, że jest tylko jedna szansa na bilion,
by zaistniało coś tak całkowicie absurdalnego.