10-31-2020, 17:24
- Taaak, raczej wie. Po prostu mnie nie uprzedził. Ani mojej łydki. - dodała enigmatycznie, chociaż ostatecznie nic jej przecież nie stało. Trochę się strachu najadła, nic więcej. - Właśnie coś w tym temacie pamiętałam, wiesz, że gobliny mogłyby też z takim rozumieniem własności spokojnie plądrować groby. - nie była nigdy wybitną uczennicą, ale tego typu ciekawostki jakoś trzymały się jej w pamięci. Pewnie dlatego, że stanowiły bardzo dobre lodołamacze w najróżniejszych sytuacjach społecznych. Z czym jak z czym, ale z ludźmi Bec zazwyczaj radziła sobie całkiem nieźle. No chyba, ze akurat nie udało się jej na czas ugryźć w język. Na szczęście Nate wyglądał na rozbawionego, a nie zniesmaczonego jej niegodnym damy zachowaniem.
- Dokładnie. - przytaknęła mu szybko, wdzięczna za szarmancki ratunek. - Niezależnie od sytuacji, zdrada coś, co przekracza moje granice rozumienia. - dodała, choć żadne z nich nie chciało chyba tak naprawdę kontynuować tematu. Nie wyobrażała sobie sytuacji, w której ona sama mogłaby mieć dwóch partnerów naraz. Jakby jeden nie był dostatecznie stresującą opcją! Aż ją ciarki przeszły na myśl, jakich absurdalnych ilości kłamstw wymagałby podobny manewr życiowy. Oczywiście nie wiedziała, w jakim stopniu zatłoczony był ten akurat basen, ale nie było to w gruncie rzeczy istotne, bo jej uczucia w tym względzie wykraczały poza tę konkretną sytuację.
- Tak, pewnie tak. Mam taką nadzieję. - naprawdę czuła, że zbliża się w końcu do tego momentu w swoim życiu, w którym zostanie wartościową częścią społeczeństwa. Krok po kroczku odkrywała siebie i swoją rolę w tym mrowisku. Dopóki ktoś nie włoży w niego kija, powinno być całkiem okej. Tak jej się wydawało, w każdym razie. Póki co, wystarczały jej wieczory takie, jak ten - spędzone na rozmowach z nowymi i starymi przyjaciółmi. Może tylko wycięłaby z nich bezpośrednie zagrożenie życia.
- Pod rozprutym wróżem brzmi nieźle, chociaż trochę drastycznie. - skomentowała propozycję Nate’a, trochę się śmiejąc, a trochę wzdrygając na wspomnienie niedawnych wydarzeń, do których chłopak się odwoływał. Chyba było jeszcze zbyt wcześnie, aby mogła całkowicie bez emocji do tego podejść, doceniając w całości komizm podobnej nazwy. - Ta druga ciut za długa, jak dla mnie. Ciężko ją będzie zmieścić na szyldzie. - powoli świtało i z każdą chwilą oboje byli coraz bardziej zmęczeni. Ciągnęli tę rozmowę ostatkiem sił, bo choć oboje cieszyli się z nowej znajomości, to okoliczności jej zawarcia były mimo wszystko dość traumatyczne. Dlatego kiedy słońce na dobre wstało, a zwiększony ruch w McDonaldzie sugerował, że powoli wypełzali ze swoich mieszkań ludzie pracy, chwyciła zdjętą wcześniej kurtkę i spojrzała znacząco na Nate’a.
- Chyba czas wysłać nasz list i w końcu dać sobie odpocząć. Albo oboje skończymy z twarzami w tłustych papierkach po naszym kradzionym posiłku. - Przekomarzając się jeszcze, zgodnie ruszyli w kierunku Przekątnej, aby przypieczętować dalszy bieg swojej wspólnej historii. Która miała być trochę bardziej skomplikowana, niżby się spodziewali.
2x z/t
- Dokładnie. - przytaknęła mu szybko, wdzięczna za szarmancki ratunek. - Niezależnie od sytuacji, zdrada coś, co przekracza moje granice rozumienia. - dodała, choć żadne z nich nie chciało chyba tak naprawdę kontynuować tematu. Nie wyobrażała sobie sytuacji, w której ona sama mogłaby mieć dwóch partnerów naraz. Jakby jeden nie był dostatecznie stresującą opcją! Aż ją ciarki przeszły na myśl, jakich absurdalnych ilości kłamstw wymagałby podobny manewr życiowy. Oczywiście nie wiedziała, w jakim stopniu zatłoczony był ten akurat basen, ale nie było to w gruncie rzeczy istotne, bo jej uczucia w tym względzie wykraczały poza tę konkretną sytuację.
- Tak, pewnie tak. Mam taką nadzieję. - naprawdę czuła, że zbliża się w końcu do tego momentu w swoim życiu, w którym zostanie wartościową częścią społeczeństwa. Krok po kroczku odkrywała siebie i swoją rolę w tym mrowisku. Dopóki ktoś nie włoży w niego kija, powinno być całkiem okej. Tak jej się wydawało, w każdym razie. Póki co, wystarczały jej wieczory takie, jak ten - spędzone na rozmowach z nowymi i starymi przyjaciółmi. Może tylko wycięłaby z nich bezpośrednie zagrożenie życia.
- Pod rozprutym wróżem brzmi nieźle, chociaż trochę drastycznie. - skomentowała propozycję Nate’a, trochę się śmiejąc, a trochę wzdrygając na wspomnienie niedawnych wydarzeń, do których chłopak się odwoływał. Chyba było jeszcze zbyt wcześnie, aby mogła całkowicie bez emocji do tego podejść, doceniając w całości komizm podobnej nazwy. - Ta druga ciut za długa, jak dla mnie. Ciężko ją będzie zmieścić na szyldzie. - powoli świtało i z każdą chwilą oboje byli coraz bardziej zmęczeni. Ciągnęli tę rozmowę ostatkiem sił, bo choć oboje cieszyli się z nowej znajomości, to okoliczności jej zawarcia były mimo wszystko dość traumatyczne. Dlatego kiedy słońce na dobre wstało, a zwiększony ruch w McDonaldzie sugerował, że powoli wypełzali ze swoich mieszkań ludzie pracy, chwyciła zdjętą wcześniej kurtkę i spojrzała znacząco na Nate’a.
- Chyba czas wysłać nasz list i w końcu dać sobie odpocząć. Albo oboje skończymy z twarzami w tłustych papierkach po naszym kradzionym posiłku. - Przekomarzając się jeszcze, zgodnie ruszyli w kierunku Przekątnej, aby przypieczętować dalszy bieg swojej wspólnej historii. Która miała być trochę bardziej skomplikowana, niżby się spodziewali.
2x z/t
Uczeni wyliczyli, że jest tylko jedna szansa na bilion,
by zaistniało coś tak całkowicie absurdalnego.