06-15-2021, 19:34
10 listopad 1980
Claire od początku jego nauczania wydawała mu się tajemniczą, spokojną, ale też niecierpliwą kobietą, gdy chodziło o postępy jej uczniów. To go z jednej strony motywowało, z drugiej stresowało, choć kobieta nigdy nie okazywała tego emocjonalnie. Nie umiał tego wyjaśnić, wystarczyło jej spojrzenie, czasem parę gestów by człowiek wiedział, że jest zawiedziona. Dziwił się jakim cudem jej mąż tak spokojnie podchodził do niej i tego, że swoich uczniów często zapraszała do ich domu, a do ich nauki włączała członków własnej rodziny. A przecież potrafiła zaprosić uczniów na przyjęcie, by ćwiczyli wśród gości! Na gościu żadnym jeszcze nie kazała mu ćwiczyć, ale nie zdziwiłby się gdyby wpadła i na taki pomysł. Tyle że na wyższym poziomie wtajemniczenia.
Mimo to kobieta wiedziała co robi. Wrzuciła go na głęboką wodę na samym początku, by zobaczyć jego potencjał, a następnie się cofała i wskazywała jego błędy. Choć w jego mniemaniu powinna robić na odwrót to jednak jej metoda chyba nawet działała. Przynajmniej człowiek nie czuł, że ktoś nie wierzy w jego potencjał. No i pokazała mu jak ważne jest zwracanie uwagi na emocje innych ludzi, nawet jeśli wydaje się to nieistotne w kwestii włamywania do umysłu. Może dlatego tak świetnie je pokazywała nie będąc wcale emocjonalną osobą?
Przyszedł chwilę przed czasem nie chcąc, by kobieta zgromiła go wzrokiem za marnowanie jej czasu, po czym zapukał do drzwi. Gdy dostał pozwolenie wszedł do środka i przywitał się z panią domu. Choć miał swoje obawy to również bardzo go ciekawiło jakie ćwiczenie dzisiaj zaproponuje mu Claire.
![[Obrazek: 76ce565b1259fe2bd0d8eb72d3528125.gif]](https://i.pinimg.com/originals/76/ce/56/76ce565b1259fe2bd0d8eb72d3528125.gif)
Jakie życie, taki rap.
Jaka świnia, taki schab.