07-29-2019, 12:25
Karta postaci
![[Obrazek: f4fc991349c51f938d7c33de6ae2835f.gif]](https://i.pinimg.com/originals/f4/fc/99/f4fc991349c51f938d7c33de6ae2835f.gif)
Imię i nazwisko: Abel Attaway
Data urodzenia: 19.12.1955 r.
Znak zodiaku: Strzelec
Imiona i nazwiska rodziców: Benjamin Attaway krwi mieszanej, bardziej mugolskiej niż czarodziejskiej i Melusine Travers krwi czystej, ze względu na swoją matkę, nie ma błękitnej krwi.
Krew: Mieszana
Status majątkowy: Leprokonus
Miejsce zamieszkania: Obecnie wynajmuje niewielkie mieszkanie na ulicy Pokątnej by mieć blisko do pracy, ale myśli o znalezieniu nowego lokum
Wykształcenie: Skończony Hogwart, był w Slytherinie. Potem niemal od razu poszedł do Banku Gringotta, choć chwilę podróżował i "wkradał" się tam, gdzie widział, że trwały jakieś wykopaliska i próby dostania się do ukrytych magicznie miejsc, takich jak krypty czy sekretne pokoje. Udało mu się przejść przez szkolenie u goblinów, gdy już jego tyłek na stałe zagościł w czarodziejskim banku. Zrobił też kurs z języka goblideguckiego
Miejsce pracy/wyuczony zawód: Bank Gringotta, pomaga goblinom, głównie zajmuje się sprawdzaniem skrytek i łamaniem klątw, ale nieraz robi za ochroniarza i zaprowadza ludzi do ich skarbców. Zamierza też otworzyć sklep życzeń, gdzie będą gromadzone przeróżne magiczne przedmioty
Cechy wyglądu
![[Obrazek: 1afd4fc2bd9f3277b3b0b0cb6b1bc896.gif]](https://i.pinimg.com/originals/1a/fd/4f/1afd4fc2bd9f3277b3b0b0cb6b1bc896.gif)
Wzrost: 179 cm
Waga: 66 kg
Kolor włosów: Ciemny brąz, w lecie nawet niektóre kosmyki stają się nieco jaśniejsze, wodzące na myśl zgaszony blond
Kolor oczu: Szare, idące delikatnie w jasny niebieski
Budowa ciała i postura: Raczej przeciętnej budowy, jego waga ma tendencję do wahania się, więc raz wygląda na szczupłego, a raz widać te nadprogramowe kilogramy. Prostuje się, ale nie aż tak przesadnie. Statystyczny Attaway
Znaki szczególne: Nieraz zakłada okulary, jak czuje że jest zmęczony, zdarza mu się je zaczarowywać by sprawiał wrażenie skupionego, a w tym czasie może sobie uciąć drzemkę. Oprócz tego ma całkiem duże stopy, o dziwo zadbane dłonie i panuje nad sobą mimiką i odruchami. Przynajmniej do czasu. Ostatnimi czasy często podkrążone oczy wynikające z bezsenności. Zdarza mu się nie golić, kiedy przeżywa kolejny wewnętrzny kryzys
Preferowany ubiór: Do pracy ubiera się elegancko, w sposób przemyślany, dba nawet o fryzurę. Poza nią preferuje raczej luźniejsze ubrania i szaty, całkiem dobrze się czuje w sportowych strojach. Im bliżej kluczowych dat, które pieszczotliwie pielęgnuje w swojej pamięci, tym większa szansa, że ubierze się w pierwsze lepsze ciuchy z szafy
Umagicznienie
![[Obrazek: 67875c40c426813818efaad19bc6db61.gif]](https://i.pinimg.com/originals/67/87/5c/67875c40c426813818efaad19bc6db61.gif)
Specyfikacja różdżki: Wawrzyn, sierść wilkołaka, 11 cali, dość sztywna
Bogin: Jest całkiem banalny. Zwyczajny, nawet tak ośmielę się stwierdzić, choć od jakiegoś czasu przestaję mieć tę pewność. Dlaczego? Zaraz opowiem, ale idźmy po kolei. Zazwyczaj z ukrycia wyłania się inferius mojego brata w stanie mocnego rozkładu. Odpadają od niego tkanki, oczy zdają się wypływać przy każdym niemrawym ruchu. Zastygam i nie jestem w stanie nic zrobić. Do tej pory mnie to dręczy i liczę że pewnego dnia bogin na stałe stanie się zwykłym potworem spod łóżka, starą wampirzycą ze studni. Teraz podskórnie czuję, że dołączyłby do tego on. Odwracający się ode mnie, z twarzą wykrzywioną od rozczarowania, obrzydzenia, idący jak najdalej. Nie musi nic mówić, wiem, co oznacza ta postawa.
Doskonale wiem
Amortencja: Ten eliksir zawsze był dla mnie podejrzany, bardzo niebezpieczny, ale i dziwnie fascynujący. Miłość zamknięta w malej buteleczce, której zapach może doprowadzać do szaleństwa. Im dłużej się ten eliksir trzymało tym był mocniejszy; zupełnie jak alkohol, choć Amortencja sprawiała więcej szkód.
Raz powąchałem i mało brakowało a bym skosztował - wszystko przez tę mieszankę. Owsianka mojej mamy, swąd palonego drewna, świeża farba, dym, Graham Thomas, ocean i ten konkretny rodzaj mydła... wszystkie słabości zgromadzone w czymś tak małym i zwodniczym. Czy najsilniejsza miłość na świecie smakuje tak samo jak pachnie?
Mam nadzieję, że nigdy się tego nie dowiem
Widok z Ain Eingarp:
Długi wstęp dla szaleńców:
Co więc widzę w zwierciadle Ain Eingarp? Zboczyłem trochę z tematu, prawda? Ale to, co wtedy się stało, te drobne incydenty były ważne, bo to one przyczyniły się do tego, co widzę w zaczarowanym lustrze. A widzę Arthura, tego niegdyś rozwydrzonego dzieciaka, mojego brata, który jest cały i stoi obok mnie. Wyglądamy niemal identycznie, jeśli nie licząc drobnych różnic: moje włosy są jaśniejsze, szczęka bardziej zarysowana, jestem też wyższy. No i oczy. Jemu bliżej do tych ojcowskich, mi zaś do matki, choć jest w nich coś wodzącego na myśl czysty, nietknięty ręką człowieka ocean. Szturchamy siebie i przez to przez chwilę zapominam by przyjrzeć się lepiej tłu. Wiecie, to jest niesamowite, kiedy doświadcza się tego, o czym kiedyś się zaledwie słyszało. Ale w końcu widzę w oddali nierzeczywisty obraz rodziców. Szczęśliwych, spokojnych. Żywych. Gdzieś jest miejsce również i dla babci i mojego kuzyna. Ale zanim obraz całkowicie się zmienił, zapewne pragnąc odsłonić mi więcej niespełnionych marzeń, które błądziły pod moją piersią, miga mi już ta charakterystyczna blizna na grdyce i ciemne oczy. Odwracam się od zwierciadła pospiesznie i dumnie. Zaciskam dłonie w pięści, oddycham szybciej niż zwykle i pozwalam by szarość i obojętność otuliły mnie niczym ratunek przed szybciej bijącym sercem
Zwierzę totemiczne: Smok
Archetyp: Archont
Poziom spaczenia: 2
Reputacja: 0
Przeszłość i przyszłość
![[Obrazek: e0470f3679a7e81f17c0b72ff581ed93.gif]](https://i.pinimg.com/originals/e0/47/0f/e0470f3679a7e81f17c0b72ff581ed93.gif)
Podsumowanie posiadanej wiedzy i umiejętności:
Historia magii nigdy nie była mi straszna, wręcz przeciwnie, z dziwnym i nietypowym dla moich rówieśników zainteresowaniem słuchałem o tych wszystkich buntach goblinów, krwiożerczych nagonkach wampirów na czarodziejów za to, że nie byli mile widziani w Ministerstwie Magii, o budowaniu nietypowych budowli, które teraz zostały zapomniane przez wszystkich. Śniłem niekiedy o artefaktach o których tak niespiesznie opowiadał profesor Binns, o tym z jaką lekkością mogli je tworzyć czarodzieje z poprzednich wieków. Pożądałem tych tajemnic. Pożądałem ich tak, że wylądowałem w Banku Gringotta.
Byłem i nadal jestem dobry w zaklęciach, a obrona przed czarną magią jest moim chlebem poprzednim, choć nie wszystkie działy mnie pochłaniają. Przede wszystkim skupiam się na klątwach i rytuałach, a także obronie samego siebie i łamaniu zaklęć. Siedzę jednak sporo w szarości, nawet jeśli ciemniejsza odmiana magii również kusi.
Transmutacja jest ciekawa, choć byłem w niej przeciętny w Hogwarcie. Profesor McGonagall nie zatrzymywała na mnie dłużej swojego spojrzenia z powodu mych umiejętności.
Starożytne runy, numerologia? Byłem w tym niezły, nie wybitny, ale naprawdę niezły, zresztą teraz wiem, że świat liczb i run towarzyszy nam na każdym kroku. Przy rozmowach z goblinami ta wiedza staje się wręcz niezbędna.
W piątej klasie zapisałem się na mugoloznawstwo, dla zabawy, ale okazało się to nie być zajmujące, nie tak jak się spodziewałem. Z opowieści ojca wyciągnąłem więcej informacji niż na zajęciach.
Z reszty nie wiem za wiele, gdzieś po głowie błąkają się podstawy dotyczące eliksirów, roślin czy zwierząt. Czytam jednak, jeśli wiem, że czegoś nie wiem, a jest mi to potrzebne. Wyjątkiem są pozycje o smokach, mam sporo tomiszczy, używanych, które zakupiłem w różnych miejscach; większość na Nokturnie. Jestem do tych zwierząt niesamowicie przywiązany, pewnie też z powodu rodziny i tego kim jestem, a właściwie jaki jestem.
Koncepcja gracza: Abel powstał po obejrzeniu przeze mnie xxxHolic, gdzie zafascynowały mnie przedmioty przewijające się przez większość odcinków. Pomyślałam sobie wtedy, że super byłoby stworzyć kogoś, kto prowadziłby taki sklep pojawiający się nielicznym w wyjątkowych okolicznościach i siedział rozwalony w kimonie, czekając na klientów. Potem zmodyfikowałam ten pomysł, dodałam też to, że jest związany z Gringottem. Stworzyłam brata postaci z poprzedniej odsłony forum, która umarła tragiczną śmiercią. Gdy forum się zaczęło rozwijać i tak dalej, dodałam mu umiejętność rozmawiania ze smokami. Chciałabym tę sprawę ze smokami rozwijać, sprawdzić może motyw czy praprapraprababka z Traversów rzeczywiście zamieniła smoka w człowieka i go poślubiła. Zająć się też łamaniem klątw, może nawet i nauką, a także zobaczyć gdzie Abel wyląduje. Ostatnio sporo daje się wciągnąć w jakieś idiotyczne wręcz potyczki. Interesują mnie na nim eventy przede wszystkim związane z tajemnicą, historią, walkami, ale innymi również nie pogardzę. Kto wie, może zrealizuję w końcu pomysł na to by otworzył własny wyjątkowy lokal na Nokturnie z nietypowymi artefaktami?
W przeciągu ostatniego roku zmieniła się jego emocjonalność, we własnym obrazie powstały pęknięcia, od których nie potrafi uciec. Tkwi więc między swoją szarą rzeczywistością a marzeniami, które zostały wtłoczone mu do głowy. Słowa, których nie chce zapomnieć. Szuka siebie, ale robi się przez to bardziej lekkomyślny i nieprzystępny dla innych. Pracuje jeszcze ciężej, niejednokrotnie biorąc te gorsze zajęcia pod względem fizycznym w podziemiach banku, byleby nie myśleć o tym, co utracił. Nadal stara się nie angażować w trwający konflikt, żyjąc jak przeciętny obywatel, ale już zdarzało się tak, że puściły mu hamulce nie wtedy, gdy powinny. Bardzo prawdopodobne jest to, że będzie się starał o jakiś służbowy wyjazd, gdzie praktyczniej wykorzysta swoje umiejętności w łamaniu klątw.