07-29-2019, 12:59
| 5 I 1980
| @Marjorie Greyback @Nerissa A. Black
Nerissa niemal od tygodnia właściwie prawie nie trzeźwiała. Nieustannie towarzyszył jej przynajmniej lekki rausz, co właściwie nie było takim znaczącym odstępstwem od codzienności. Teraz jednak czuła się w dużym stopniu usprawiedliwiona - świętowała początek nowej ery. Rok 1980. Jeszcze parę lat temu nie sądziła, że tak długo pożyje. Dwa lata i stuknie jej trzydziestka - ale nie patrzyła przed siebie. Prowadziła taki tryb życia, że nie byłaby zaskoczona, gdyby dowiedziała się, że zostały jej dwie godziny. Nowy rok rozpoczęła zatem z hukiem, a co chwila znajdywał się nowy powód do imprezowania. Tego dnia, na przykład, tym powodem była sobota. Jej picie występowało w dwóch odmianach - smętne popijanie dżinu w obskurnym barze i radosne zalewanie się winem prosto z butelki w rytm muzyki. Teraz, kiedy postanowiła zrobić sobie chociaż kilka dni wolnego i skupić się na weselszych sprawach, przeważał ten drugi typ. Do picia nigdy partnera nie potrzebowała, ale do tańca już się całkiem przydawał.
Częściowo świadomie, częściowo nie do końca, poniosło ją do Allhallows. Gdzieś z tyłu głowy Black pojawiła się mglista myśl, że jej przyjaciółka to właściwie mieszkała w niezwykle wyszukanej okolicy. Nim się obejrzała, dotarła na znajomy próg i otwartą dłonią uderzyła kilkukrotnie, dość mocno i gwałtownie, w drewniane drzwi.
- Alyssa! - zawołała jeszcze, mając nadzieję, że rówieśnica nie jest wykończona po kilkunastogodzinnym dyżurze i że będzie mieć ochotę na zabawę. Ness oczywiście wiedziała, że będzie kosztować ją to prawdopodobnie około trzydziestu minut błagań i przekonywań, znały się już nie od dziś, ale liczyła na to, że w końcu uda się wyrwać do jednego z londyńskich klubów. Zwłaszcza że miała wątpliwości, czy uzdrowicielka w ogóle gdzieś wyszła w sylwestra. Przydałoby się jej trochę rozerwać, najlepiej w klasyczny, mugolski sposób. Z doświadczeń Black wynikało, że czarodzieje nie potrafili się tak bawić. Były tylko kilka kroków od zabawy w rytmach największych hitów 79 roku - wystarczyło tylko wejść w zielone płomienie kominka w sieci fiuu i tętniące życiem centrum Londynu było na wyciągnięcie ręki.
| @Marjorie Greyback @Nerissa A. Black
Nerissa niemal od tygodnia właściwie prawie nie trzeźwiała. Nieustannie towarzyszył jej przynajmniej lekki rausz, co właściwie nie było takim znaczącym odstępstwem od codzienności. Teraz jednak czuła się w dużym stopniu usprawiedliwiona - świętowała początek nowej ery. Rok 1980. Jeszcze parę lat temu nie sądziła, że tak długo pożyje. Dwa lata i stuknie jej trzydziestka - ale nie patrzyła przed siebie. Prowadziła taki tryb życia, że nie byłaby zaskoczona, gdyby dowiedziała się, że zostały jej dwie godziny. Nowy rok rozpoczęła zatem z hukiem, a co chwila znajdywał się nowy powód do imprezowania. Tego dnia, na przykład, tym powodem była sobota. Jej picie występowało w dwóch odmianach - smętne popijanie dżinu w obskurnym barze i radosne zalewanie się winem prosto z butelki w rytm muzyki. Teraz, kiedy postanowiła zrobić sobie chociaż kilka dni wolnego i skupić się na weselszych sprawach, przeważał ten drugi typ. Do picia nigdy partnera nie potrzebowała, ale do tańca już się całkiem przydawał.
Częściowo świadomie, częściowo nie do końca, poniosło ją do Allhallows. Gdzieś z tyłu głowy Black pojawiła się mglista myśl, że jej przyjaciółka to właściwie mieszkała w niezwykle wyszukanej okolicy. Nim się obejrzała, dotarła na znajomy próg i otwartą dłonią uderzyła kilkukrotnie, dość mocno i gwałtownie, w drewniane drzwi.
- Alyssa! - zawołała jeszcze, mając nadzieję, że rówieśnica nie jest wykończona po kilkunastogodzinnym dyżurze i że będzie mieć ochotę na zabawę. Ness oczywiście wiedziała, że będzie kosztować ją to prawdopodobnie około trzydziestu minut błagań i przekonywań, znały się już nie od dziś, ale liczyła na to, że w końcu uda się wyrwać do jednego z londyńskich klubów. Zwłaszcza że miała wątpliwości, czy uzdrowicielka w ogóle gdzieś wyszła w sylwestra. Przydałoby się jej trochę rozerwać, najlepiej w klasyczny, mugolski sposób. Z doświadczeń Black wynikało, że czarodzieje nie potrafili się tak bawić. Były tylko kilka kroków od zabawy w rytmach największych hitów 79 roku - wystarczyło tylko wejść w zielone płomienie kominka w sieci fiuu i tętniące życiem centrum Londynu było na wyciągnięcie ręki.
![[Obrazek: xRJds0Y.gif]](https://i.imgur.com/xRJds0Y.gif)
![[Obrazek: 7M3ME82.gif]](https://i.imgur.com/7M3ME82.gif)
and everyday I got someone bringing me down
I got the eyes of a madman, I’m chasing round
how does it feel to live your life where nothing is real?
so just send me down the river
࿈